• 1
  • 2
  • 3
  • 5
  • 6
  • 7
  • 9

Uwaga

Wiadomości GloBall 2012

GloBall wyrusza, bo czeka Aruscha


Zanim rozpędzimy się w kierunku Aruschy (gdzie ponoć mamy załatwiać papierologię związaną z wpuszczeniem naszych samochodów do krateru Ngorongoro), zatrzymuje nas małe miasteczko Iringa. Zaczyna się właśnie z dawna oczekiwana plaga awarii naszych samochodów...

Czytaj więcej...

Masajowie

Coś się znowu zmieniło. Masajowie to kompletnie inni ludzie, a ich świat to zupełnie inna Afryka. Będzie to dla jednych Afryka wspaniała, dla innych – irytująca, a tak naprawdę – znowu i po prostu niezwykle interesująca.

Czytaj więcej...

GloBall jedzie Dodoma

Zanim dojedziemy do Polski – czeka na nas stolica Tanzanii, Dodoma. A jak stolica, to czas na małe resume na temat kraju, przez który jedziemy.

Czytaj więcej...

Jezioro Malawi


Od miesiąca jesteśmy non-stop w drodze. Ekstremalne warunki, 10 meczów, pora deszczowa, tropik, pustynia, skoki temperatury od 15 do 45 stopni w cieniu, różnice wysokości od zera do ponad 2000 metrów n.p.m., robale, 6000 kilometrów Afryki, atak wściekłego szakala, stresy i konflikty w zespole, usterki i awarie maszyn, kurz, okrutne drogi, tęsknota za rodzinami, ciągła praca nad filmem, relacjami i zaopatrzeniem… Ludzie dla których to robimy są wspaniali, robota potrzebna, ale…

Czytaj więcej...

Zaduma nad Tunduma

Przed nami jądro ciemności. Gdy czytamy o Tundumie, dreszcz grozy przeszywa nasze serca. „Koszmarne miasteczko”, siedlisko zła, gniazdo przemytników, kieszonkowców, naciągaczy i ogólnie przestępcza stolica tej części świata.

 

Czytaj więcej...

Mpangala Village


 Jedziemy z Lusaki przez coraz bardziej normalną Zambię. Normalną, czyli rozlokowaną wzdłuż jedynej asfaltowej drogi w tej części Afryki. Chatynki ciągną się bez końca wzdłuż nowej chińskiej nawierzchni. Dookoła przepiękny kraj, w którym wszyscy ciężko pracują na roli. Jakieś 100-200 kilometrów od stolicy zaczyna się proza życia: droga jest wylana na dawnej bitej najmniejszym kosztem, więc tam, gdzie w porze deszczowej płyną rzeki, nie ma mostów. Dzięki temu genialnemu uproszczeniu, zamiast asfaltu pojawiają się kolosalne dziury, właściwie kratery.


Czytaj więcej...

Z nadzieją do Domu Nadziei

Przed nami długa droga do Domu Nadziei w Lusace. To będzie ważne miejsce na trasie GloBall, ale nie oznacza to, że mamy pędzić przed siebie bez pomysłów na fajne materiały dodatkowe.

Ruszamy z Mukuni rano, mając nadzieję zdobycia oryginalnego ujęcia piłkarskiego, o którym rozmawiamy w nocy z Goldenem – jego sąsiad pracuje obok w parku narodowym, w którym może damy radę zagrać w piłkę z młodymi lwami.


Czytaj więcej...

Mukuni Village


16 stycznia 2012. W Namibii gramy ostatni mecz w tzw. Pasie Caprivi.

Cały dzień ostro jedziemy w kierunku granicy z Zambią. Po drodze tylko niezbędne postoje techniczne, choć za oknami Afryka się zmienia – coraz mniej bogatszej Namibii, coraz więcej maleńkich chatek i wiosek nieskażonych współczesnością, choć asfalt wciąż gładki jak stół.

Czytaj więcej...

Długa droga do Emmy



Ruszamy w drogę. Musimy nadrobić dwa dni straty, więc najbliższe kilkaset kilometrów i kilka dni to ma być głównie zasuwanie do przodu, nie planujemy żadnych akcji globalowych w tym czasie. Ale plany planami, a życie i tak robi co chce, zwłaszcza w Afryce.

Czytaj więcej...

Mecz z ludem Himba


Mecz z ludem Himba to jeden z kluczowych naszych celów w Namibii. Himba to plemię bardzo charakterystyczne, ich zdjęcia zdobią każdy plakat promujący turystykę w Namibii. Himba oparli się dość skutecznie inwazji obcej kultury, jaką przynieśli na kontynent biali. Ludzie Himba do dziś chodzą ubrani zgodnie z własną tradycją, co niesamowicie wyróżnia ich w tłumie odzianych w T-Shirt’y i dżinsy Afrykanów z innych plemion i grup etnicznych. W całej Afryce niewiele już pozostało ludzi tak konsekwentnie kultywujących własne zwyczaje.

Czytaj więcej...

Noc Szakala

Nocleg przy bramie wyjazdowej parku. Nasz pierwszy camp – dotąd spaliśmy na dziko, co ponoć w Afryce bywa niebezpieczne. W każdym razie my się nie boimy, a campy są dla mięczaków (i osób bardziej zasobnych w gotówkę). Jak się okazuje… niekoniecznie jest to prawdą. Ale z noclegu w cywilizacji i tak się cieszymy – jest prąd i woda. Robimy porządki w zakurzonych na maksa samochodach, organizujemy pranie, przepakowywanie i generalne kąpanie… Towarzyszy nam pierwszy naprawdę duży skorpion, gekon w łazience i przepięknie rozgwieżdżone niebo. Korzystamy z okazji i uzgadniamy z kobietami które tu mieszkają, za jaką cenę mogą nam przyszyć do koszul globalowych brakujące naszywki partnerów. Płacimy solidną kwotę – rano będziemy mieć niezły ubaw, bo usługa wykonana jest mocno po afrykańsku – wszystkie naszywki są przyszyte krzywo, większość do góry nogami i ledwie się trzyma. No cóż, będziemy musieli przyszyć to jakoś sami ;-)

Czytaj więcej...

GloBall na zwrotniku Koziorożca i Schnell! z powrotem do Afryki


Jedziemy do Swakopmund. Po drodze mijamy tablicę z napisem „Tropic of Capricorn” – łał! Jesteśmy na zwrotniku Koziorożca. Wlepiamy na tył tablicy – w miejscu do tego przeznaczonym – serduszko Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i naszą naklejkę GloBall’ową. Naklejkowo jesteśmy tu pierwszymi Polakami ;-)

Czytaj więcej...

Pustynny GloBall


Rano ruszamy w kierunku Sossuvlei. Według scenariusza naszego filmu, mamy za zadanie wykonać w tym miejscu jedno z kluczowych ujęć z Namibii. Scenariusz filmu GloBall w 90% pisze życie, ale staramy się nad tym przedsięwzięciem jakoś – na miarę naszych możliwości – panować. Dlatego targamy ze sobą m.in. dwie wielkie, trzymetrowe piłki do kręcenia ujęć charakterystycznych i kamieni milowych ekspedycji. A w Sossuvlei są największe na świecie, pustynne wydmy, które chyba nadadzą się do naszych potrzeb.


Czytaj więcej...

Mecz w Spesbona



Po drodze przejeżdżamy przez farmę Spesbona. Są dzieciaki więc oczywiście od razu rozkładamy bramki i gramy Mecz Bardzo Towarzyski. Jest łatwiej, bo upał wreszcie puścił i możemy zagrać całym składem. Zanim rozpoczął się mecz, doszło do konfrontacji dwóch samców Alfa. Z naszej strony w starciu uczestniczył Bolo, ze strony miejscowych – oswojony samiec surykatki, który w Spesbona jest chyba ulubioną maskotką dzieciarni. Niestety, surykatka najwyraźniej nie toleruje obcych, i na nasze powitalne cmokania i jęki zachwytu odpowiedziała szarżą.

Czytaj więcej...

Robi się gorąco…


Dojeżdżamy do Bethanie, maleńkiej osady ze stacją benzynową. Pada rekord ciepła: w cieniu jest ponad 44°C, poza cieniem – o wiele więcej. Robi się dość słabo: Antonio zalicza krwotok z nosa, urządzenia sygnalizują przegrzane baterie.

Czytaj więcej...

Pierwsza lądowa granica GloBall


Na granicy Namibii następuje nasza pierwsza poważna awaria formalno-prawna. Tomek Tryba, zwany Paparazzim (patrz nowa notka osobowa w zakładce „Ludzie” na naszej stronie www.globall.pl), który dołączył jako ostatni do naszej ekipy, nie ma w paszporcie wizy.

Czytaj więcej...

Archiwalna trasa GloBall 2012


Mecz w Bitterfontein

7 stycznia 2012 samochody GloBall toczyły się przez przepiękne, półpustynne rejony. Tuż przed zachodem słońca  zjeżdżamy do maleńkiej, jedynej na tym odcinku miejscowości. Bitterfontein okazuje się być osadą złożoną z kilkudziesięciu domów. Na szczęście jest czynny bar i sklep, w którym można kupić coś zimnego do picia. Przed sklepem grupka miejscowych, których oczywiście od razu zaczepiamy i organizujemy natychmiast Mecz Bardzo Towarzyski. To nasza szansa na rewanż! Jest magic hour, najlepsze światło do zdjęć dla naszych operatorów Tomka i Antosia, i oczywiście głównego fotografa - Bola.

Czytaj więcej...

Parafia w Belleville

5 stycznia, w drodze na przylądek Igielny, na parkingu pod sklepem, w którym robiliśmy ostatnie zakupy, podchodziło do nas mnóstwo ludzi. Zainteresowanie ekspedycją było ogromne – bo sklep dla podróżników, więc na parkingu sami „nasi”. Co chwila przy samochodach GloBall gromadziły się grupki ludzi, przejętych trasą (mapa z nią jest naklejona na każdym aucie) i zadaniem (piłki rzucają się w oczy, a my chętnie tłumaczymy, o co chodzi w GloBall). Tradycyjnie za granicą – wszyscy chwytają w lot o co chodzi, popierają i życzą szczęścia w drodze.

Nagle podszedł do nas nieco szpakowaty przystojniak w dżinsach. Jako że miał nieco dziwny wyraz twarzy, zwróciliśmy szybko na niego uwagę. Polak.

Czytaj więcej...

Pożegnanie z (Południową) Afryką

Wyjeżdżamy z RPA, czas więc na GloBall’owe podsumowanie.


Czytaj więcej...

Przylądek Igielny

Przylądek Igielny

GloBall gra z WOŚP!!!


Do końca świata i jeszcze jeden dzień dłużej! Oto jak zagrała dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy ekipa GloBall na samym końcu świata:

Czytaj więcej...

Po prostu Koniec Świata!


5 stycznia udało nam się dotrzeć na przylądek Igielny. To najdalej na południe wysunięty kraniec Afryki. Ludzie często mylą z nim Przylądek Dobrej Nadziei, który jest po prostu odrobinę bardziej sławny i malowniczy.

Czytaj więcej...

Samochody i Wielka Piłka wchodzą do gry!


Tęskniliśmy za nimi. Nasze dwie Wielkie Piłki, pięć samochodów i cały ładunek główny – 1000 piłek dla 1000 dzieciaków bezpiecznie dotarły do Kapsztadu. Dziękujemy za to naszemu partnerowi spedycyjnemu, firmie C. Hartwig Gdynia SA, która świetnie wszystko zorganizowała, nie mając wpływu na opóźnienie statku. Czy poszło dobrze? No cóż, nastawiliśmy się na kilka dni załatwiania spraw urzędowych, w najbardziej optymistycznym scenariuszu miał to być najmniej jeden dzień. A nam udało się te auta odebrać w… 30 minut!!!!!!!! To absolutny rekord świata!

Czytaj więcej...

GloBall i finał WOŚP

GloBall rozpoczął przygotowania do 20 finału WOŚP! Już 8 stycznia będziemy grali z pompą i razem z Wami do końca świata i jeszcze jeden dzień dłużej!

Film z pierwszego meczu Polska - RPA

Film z pierwszego meczu Polska - RPA. Poznaj emocje Meczów Bardzo Towarzyskich i sprawdź, czy Nieformalna Reprezentacja Polski gra na 110% swoich możliwości :-)

Pierwszy Mecz Bardzo Towarzyski GloBall 2012

Mecz odbył się 1 stycznia 2012 r., o godzinie 18.30,
na Ferndale Street, w dzielnicy Meitland,
w Kapsztadzie, RPA.


Dziewczyny z piłką GloBall na dworcu centralnym w Kapsztadzie. Na razie żadna jeszcze nie grała z nami w piłkę – kobiety w Afryce to kolejny poziom dyskryminacji, która na szczęście mniej dotyka dzieciaki. Tym też się zajmiemy, na miarę naszych możliwości – mamy sporo piłek z dedykacjami „Girls can play!”.

Czytaj więcej...

Plaża w Kapsztadzie

nasz statek wciąż stoi na redzie portu w Kapsztadzie, a my nieco bezradnie przyglądamy się naszym zakontenerowanym samochodom :-)

GloBall nareszcie w drodze!!!

W Warszawie żegna nas choinka jak znalazł: w końcu jedziemy łowić w Afryce ujęcia do filmu GloBall.

28 grudnia trzon ekspedycji (8 osób) wyruszył pociągiem z Warszawy do Mińska na Białorusi. Wszyscy spotkaliśmy się w zaimprowizowanym sztabie, z dwudniową lokalizacją w restauracji „Tapa y Toro”
w Złotych Tarasach. Nie tylko blisko peronów Dworca Centralnego, ale i z super obsługą i dobrym jedzeniem (dziękujemy za gościnę!).



Czytaj więcej...

Ostatni wywiad Globall 2012 przed wyjazdem

Ostatni Wywiad GloBall 2012 przed wyjazdem - zobacz nas w programie "Kawa czy Herbata" w TVP 1. Materiał z 27 grudnia 2012

Dodatkowe informacje