Uwaga
Piłka GloBall
- Szczegóły
- Kategoria: Wiadomości GloBall 2012
- Opublikowano: wtorek, 29, maj 2012 00:34
- Mateusz Zmyślony
Wiele miała imion: Amelia, Wilson, Gała, Święta Piłka. Oficjalnie nazwaliśmy ją GloBall. Mieliśmy ich łącznie niemal 1 000, ale ona zawsze była jedna, jedyna w swoim rodzaju. Udało nam się nie zgubić jej po drodze.
W podróż wyruszyła jako pierwsza.
Dzięki PL.2012, organizatorowi polskich przygotowań do UEFA EURO 2012, trafiła na Mundial w RPA. Udało się zdobyć na niej podpisy takich piłkarzy jak: Cesc Fabregas, Emmanuel Eboue czy Robbie Van Persie. Potem poszło gładko. Podpisali się inni piłkarze, nasz wielki Jerzy Dudek, ludzie kultury jak Krzesimir Dębski…
…Adam Sztaba…
…Artur Rojek…
…Skye z zespołu Morcheeba, Piotr Cugowski i wielu, wielu innych…
Wraz z tysiącem piłek, trafiła do Afryki…
…prosto w ręce dzieci, które o takich piłkach marzą przez całe życie.
Wpisywali się na niej również ci najważniejsi – mieszkańcy Afryki i ludzie, których spotykaliśmy po drodze.
Są na niej podpisy Vanii z Mozambiku, Festusa z Zambii, francuskiej Rodziny, co jest Najważniejsza... Łącznie 36 wpisów, każdy z inną historią i fenomenalnym kontekstem.
Sławni ludzie, sławne miejsca i zwykli ludzie, nikomu z nas bliżej nieznani, z miejsc, których nie ma na żadnych mapach.
To być może najwięcej warta piłka.
Ręcznie szyta, co załatwiał Kłos. Wieziona do RPA i Londynu, gdzie wspaniałym kurierem GloBall była Ela z PL.2012. A potem na Ukrainę, Białoruś, do Abu Dhabi, znowu do RPA (już z nami!), do Namibii…
…Zambii, Tanzanii, Kenii, Etiopii, Sudanu, Egiptu, Izraela, na Cypr, do Turcji, Bułgarii, Serbii, na Węgry, Słowację i do Polski. A to nie koniec jej drogi…
Nasza piłka GloBall była jak krasnoludek z „Amelii”, była jak Wilson z filmu „Cast Away”. Czasami do niej gadaliśmy. Czasami jechała sobie z przodu, na masce samochodu. Wiele widziała i poznała wielu wspaniałych ludzi.
Była w miejscach, o których marzy się przez całe życie. Była na przylądku Igielnym…
…dzielącym oceany Indyjski i Atlantycki, na Górze Stołowej w Capetown…
… na najwyższych wydmach świata w Namibii…
… nad wodospadami Wiktorii…
…w zalanej porą deszczową Lusace…
… nad jeziorem Malawi…
… w kraterze Ngorongoro, na Maasai Steppe…
… nad Wielkim Rowem Afrykańskim, na równiku…
… nad Turkana Lake, w Addis Abebie na randce z Lucy…
… i na tronie Hajle Selassie…
… w mistycznej Lalibeli, w Aksum obok Arki Przymierza…
…w górach Siemen na przełęczy wysokiej na 4300 metrów n.p.m….
…w antycznym Meroe…
…w Starej Dongoli…
… na Saharze, na pustyni Białej…
… pod Piramidami…
… w najniższej depresji świata nad Morzem Martwym…
… pod mającymi 10 000 lat murami Jerycha…
… i w Jerozolimie, i w Kapadocji…
…w Istambule, na granicy Azji i Europy…
… i w Hagia Sophia…
Dziś GloBall to piłka światowa, globalna pełną gębą.
Zapoznała się osobiście i bezpośrednio z lwami…
… i fokami…
… była bohaterką rautu dyplomatycznego…
… obiektem westchnień kibiców, sportowców, żołnierzy i policjantów z wielu krajów świata.
Pokazywały ją telewizje…
…i podziwiały tłumy…
…a wszystko po to, by zachęcić ludzi do pozytywnego myślenia o różnicach między kulturami. By w naturalny sposób łączyć, nie dzielić, uczyć uśmiechu w każdej sytuacji. Nas wszystkich lekcja GloBall nauczyła wiele. Mamy szczerą nadzieję, że coś dobrego dała również ludziom, których spotkaliśmy po drodze i tym, którzy byli z nami przez cały czas czytając naszą stronę internetową i zerkając na Facebook’a.
Piłce GloBall towarzyszyły cztery piłki dublerki i dwie prawie trzymetrowe Wielkie Piłki, no i my…
Co dalej z nią będzie, zobaczymy. Pojedzie jeszcze jesienią na mecz kończący GloBall 2012 do wioski Limna na Ukrainie. Tam, gdzie rozpoczął się cały nasz projekt.
A później? Może aukcja WOŚP to dobry pomysł? A jeśli nie, to może powinna ruszyć w dalszą drogę?
Myślenie o tym, co dalej z naszą piłką, to przyjemne zadanie po powrocie do domu :-)